Strona główna Ostatni list Rudej Wioleta (Patriotka)
Wioleta (Patriotka)

Najdroższy !

Jaką pustkę czuję w sobie gdy piszę te słowa do Ciebie Władzio... Ścianki serca ściska mi niemiłosierna tęsknota za Tobą, wolnością, Polską... Ileż smutku, goryczy i cierpienia znosić muszę w oczekiwaniu na ostatni moment mego życia...

Jest źle, niczym przez mgłę pamiętam Twoją twarz. O miłości do Ciebie świadczy już jedynie błogie ciepło na wspomnienie o Tobie. Śledztwo... Wyczerpało mnie boleśnie, paradoksalnie było gorsze niż to gestapowskie. Wtedy, gdy krew zalewała mi twarz, oczy byłeś przy mnie, widziałam jasno przez zasłonę bólu Twą przejętą twarz, czułam naszą wspólną sprawę - walkę. Dziś już nic nie widzę, nie czuję... Nigdy nie powiedziałam Ci o tym Władeczku, lecz gdy byłeś ze mną w celi przesłuchań na Szucha z tym zwyrodnialcem Rappke, mimo ogromnego bólu dzięki Twojej obecności miałam w sobie siłę walki. Walkę swoją toczyłam jak wiesz o naszą wolność, nasz wspólny niczym nie zmącony spokój. Cierpliwie wyczuwałam każdy zew wolności, której z nadzieją wypatrywaliśmy. Czasem wstyd przyznać zapominałam o szalejącej wojnie wokół nas, gdy trzymałeś mnie za rękę i nad Wisłą wyznawałeś mi nieporadnie swą miłość. Słońce oświetlało Twój piękny uśmiech i niezwykle miękkie kosmyki kruczoczarnych włosów , w których raz po raz zatapiały się moje dłonie odnajdując ciepło.

Ciepło ! Jezu jak ja za nim tęsknię ! Przywołując w wyobraźni pięknie chwile z Tobą ciężko mi się wyrwać na dłużej myślami z tej okropnej celi ! Betonowa posadzka, zakratowane okienko i odrapane ściany bezlitośnie otulają mnie zimnem nie z tej ziemi a przecież właśnie mamy maj... Kochany mój ! Wiem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia znoszę męki dla Polski naszej ukochanej ! jakże jednak trudno jest cierpieć dla naszej Ojczyzny... Tobie jednemu mogę się poskarżyć, Tobie jednemu powierzyć swą słabość znoszenia bólu... Cisną mi się na usta słowa Zofii Bobowskiej, więźniarki Fortu VII z Poznania : 
" Bo ja się uczę największej sztuki życia,
uśmiechać się zawsze i wszędzie,
i bez rozpaczy znosić bóle,
i nie żałować tego, co minęło,
i nie bać się tego, co będzie.
Poznałam smak głodu
i bezsennych nocy
i wiem, co znaczy
lać łzy bezsilnej niemocy..."
Proste te słowa, ale jakże okrutne w swej wymowie. Trudno mi się pozbierać, ogarnąć jakoś nieposkładane myśli, uporządkować raz jeszcze przed śmiercią swoje życie.

Śmierć... Jakże często wymykaliśmy się jej, ileż razy zdążyliśmy uciec jej zawsze jednak dostrzegając jej krwawe żniwa... Od kiedy odczytano wyrok często śni mi się Janek. Mówi, że na każdego z nas czeka tam, po drugiej stronie raj... Wolna Polska... Wyobrażasz sobie ? Wolna Polska ! Mówi, że jest pięknie... I znów budzi mnie stukot butów na korytarzu, serce podchodzi do gardła i ściśnięte modli się by to nie tym razem mnie wywołali na przesłuchanie... Sen z Jankiem o wolnej Ojczyźnie nigdy nie dośnił mi się do końca... Tu nigdy dobrze nie sypiam... Zawsze czekam na koniec, na wyrok... Nie wiem po co Ci o tym piszę, Tobie też musi być ciężko. Ty też przecież ciągle Władeczku żyjesz w strachu. Nie chcę obarczać Cię ciężarem mojej śmierci, goryczą chwil oczekiwania na nią... Czekam z godnością na ostatnie tchnienie... Tak bardzo nie chcę jednak umierać ! I to jak straszliwą śmiercią !

Trudno mi uwierzyć w to, że ludzie tak łatwo dali wiarę oszczerstwom jakie na mnie ciążą ! Jakże ja mogłabym zdradzić swą Ojczyznę, którą do ostatniej kropli krwi ukochałam ? Jakże mogłabym z wrogiem zawierać sojusze ? Faktycznie, coś w czasie wojny we mnie się zmieniło... Jak chyba w każdym z nas... Z niewinnej, zauroczonej naiwnie światem stałam się egzekutorem. Z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem zabijałam wroga ! Nie jestem już delikatną jak kwiat istotą. Wojna zmieniła mnie w drzewo. Mocno zakorzeniona w swej Ojczyźnie, w swych poglądach, w miłości z gruboskórnym pniem, skrywającym żywiczne łzy, z rozległymi konarami dramatycznych wspomnień, gorzkich przeżyć, ciężkich chwil... Kołyszącą się na wietrze, jednakże zawsze stabilna w swych korzeniach, z niezmienną podstawą moralną... Wiesz że zawsze modliłam się po egzekucji ? Doszła do naszego oddziału kiedyś pieśń Bolesława Burskiego na melodię "Boże coś Polskę", zawsze w duchu śpiewałam ją dodając sobie animuszu. Posłuchaj Władzio,:
"Spraw niech pożarów nie szerzy się płomień,
Niechaj zamilkną żądne krwi armaty,
Mówiłeś przecież smutnym: "Pójdźcie do mnie!"
Jezu cierpiących zstąp do naszej chaty.
Krew polska płynie pod Twoje ołtarze,
Pomóż walczącym, złam kohorty wraże."
Zamodlona zabijałam wroga, by on nie zabił nas. Jakiż przedziwny jest świat który Bóg raczył stworzyć ! Jakże daleki od Edenu, który sobie wymarzył... Jaką wściekłością napawa mnie myśl, że ludzie uwierzyli w moją współpracę z wrogiem, że odrzucili ciężką prawdę o naszej walce o Kraj. Że chęć spokoju zmąciła im rozum, że ogłupia ich ta propaganda... A może to my za długo Władeczku stawiamy opór ? Może taki ma być właśnie nasz świat ? Może pogodzić należało się z sytuacją Ojczyzny za wszelką cenę broniąc własnych interesów i własnego życia ? Bohaterstwo zostawić w spokoju, w historycznej pamięci ? Iluż z nas żyłoby gdyby nie przedkładało wolnej Ojczyzny nad swoje życie ! Gdyby tak bardzo jej, wolnej nie ukochało ponad wszystko ? Wladeczku, Kochany mój ! Jak bardzo wierzę w to, że przyszłe pokolenia zbudują wolny, piękny, silny kraj i docenią nasz trud najwyższy włożony w życie kraju.

Przyszłe pokolenia... Zapomniałam w tym upodleniu że jestem kobietą, zdrową, kochaną, piękną kobietą zdolną do bycia matką. Jak bardzo chciałam mieć z Tobą dzieci, dzieci, które uczylibyśmy że Ojczyzna, rodzina i prawda są w życiu najważniejsze. Dzieci, które szczęśliwe naszą radością żyłyby na chwałę naszego kraju. Władziu ! Skryta w swych pragnieniach nigdy nie miałam odwagi Ci ich wyjawić... Pragnęłam Ciebie, rodziny, życia. Jakże ja zawsze pragnęłam życia !

Dziękuję Ci z całego serca za dar Twojej miłości do mnie Władziu ! Pamiętaj zawsze że kocham Cię ponad wszystko ! Że jeszcze w tamtym drugim świecie dane nam będzie żyć w szczęśliwości... Nie obwiniaj się za nic, żyj. Żyj tak, byś choć na moment mógł zaznać spokoju i radości. W chwili śmierci czuć będę na sobie tylko ścisk Twojej miłości... Pomyślę, że po prostu zbyt mocno mnie utuliłeś... I odejdę czekając tam na Ciebie... Pamiętaj proszę tylko to, co było dobre i piękne...

Tak trudno swoje wszystkie myśli zapisać na tej kartce, tak trudno ująć wszystko, co najważniejsze... Wiedz że jestem silna i taką masz mnie pamiętać! Muszę kończyć bo strażnik zbliża się do celi...

Twoja Wiktoria

 

Przykro nam, ale nie możesz komentować tego artykułu, ponieważ nie jesteś zalogowany. Zaloguj się lub załóż konto, jeśli go jeszcze nie posiadasz. Zapraszamy!

Czas Honoru Czas Honoru

Ankieta

Czy Twoim zdaniem, serial przyczynił się przywrócenia pamięci o cichociemnych oraz żołnierzach wyklętych?
 

Z planu serii "Powstanie"

Ostatnie komentarze